Nie od dzisiaj wiadomo, że dzieciaki chorują. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że dość często. A jak mamy w domu przedszkolaków, albo żłobkowiczów i to takich świeżo upieczonych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę w nowym skupisku bakterii to szansa, że wrócą z nowymi infekcjami jest wysoce prawdopodobna. Jak pomóc w budowaniu odporności, na co zwrócić uwagę? Zebraliśmy rady wśród rodziny KiDiXa i chętnie się nimi dzielimy.
Zacznijmy od pogodzenia się z faktem chorób. One są i będą! Po prostu są naszym dzieciom potrzebne. To właśnie tak układ odpornościowy się rozwija i kształtuje (a najintensywniej rozwija się do 3 roku życia). Mówi się, że małe dzieci mogą chorować nawet 11 razy do roku i to jest w normie. Prawie raz w miesiącu jest po prostu w normie. Wiem, brzmi strasznie, ale pogodzenie się z tym faktem może pomóc w nastawieniu i przetrwaniu choroby.
A jak wspierać odporność, żeby mały organizm radził sobie coraz lepiej zarówno w obronie przed infekcją, jak i w jej trakcie?
Okazuje się, że pomóc mogą proste rozwiązania.
Po pierwsze dieta
Coraz częściej mówi się, że źródło odporności jest w jelitach. Jesteś tym, czym jesz! No właśnie, to co jemy my i nasze dzieci ma ogromny wpływ zarówno na samopoczucie czy poziom energii, jak również, długofalowo, na budowanie układu odpornościowego oraz każdego innego. Dzieciaki rosną, więc zapotrzebowanie na odpowiednie składniki w diecie jest bardzo istotne.
Podstawą więc powinno być zapewnienie wszystkich potrzebnych witamin i minerałów, które znajdziemy w warzywach, owocach i urozmaiconej diecie.
Wysoce przetworzone produkty szkodzą organizmowi i mają negatywny wpływ na florę bakteryjną jelit. Powinny być ograniczane. W szczególności dzieciom, również ze względów budowania zdrowych nawyków żywieniowych
W odbudowie flory bakteryjnej jednym z najlepszych domowych sposobów są znane od lat i niezawodne kiszonki. Między innymi kapusta, ogórki, buraki - wszystko to, co kisiły nasze babcie mają niezwykła moc. Warto wprowadzić na stałe do domowego menu.
Po drugie sen
Odpowiednia ilość i jakość snu ma ogromny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Również układu odpornościowego, o którym mowa. To, że brak snu działa negatywnie, nikomu nie trzeba tłumaczyć. W szczególności rodzicom małych dzieci. Zatem jak dbać o sen dzieci, kiedy one nie zawsze zgadzają się w tym temacie z rodzicami?
Jasno określone i zrytualizowane godziny snu zwiększają możliwość zapewnienia dzieciom dopasowanej do ich wieku regeneracji. Średnie zapotrzebowanie na sen 3 – 5 latka to 10-13 godzin na dobę. Odpowiednie warunki i higiena snu– ciemny, przewietrzony pokój –również mają duże znaczenie. Cisza i nuda, czyli brak rozpraszających zabawek w zasięgu, które kuszą i odwodzą od zaśnięcia. No i bardzo ważny element układanki – brak niebieskiego światła wieczorem, przed snem. Niebieskie światło ekranów telefonów i telewizorów hamuje uwalnianie melatoniny z organizmu, co skutkuje problemami z zaśnięciem. Zamieńmy ekranową bajkę przed snem na tą tradycyjną, czytaną książkę. Wpłynie to na wiele aspektów, nie tylko lepszy sen, ale wzmocni również wieź z dzieckiem.
Po trzecie - przebywanie na świeżym powietrzu
Regularne, najlepiej codzienne przebywanie na świeżym powietrzu np. podczas spaceru czy na placu zabaw, czyli aktywność fizyczna wzmacnia odporność. W starodawnym „hartowaniu” jest nieco mądrości. No i każdy rodzic dobrze wie, że „wybiegane dziecko” to zmęczone dziecko, a zmęczone dziecko lepiej śpi. Do tego dotlenione i przewietrzone. Przebywanie na zewnątrz i ekspozycja na światło słoneczne wpływa również pozytywnie na układ okołodobowy. Organizm uczy się odróżniać kiedy jest dzień, a kiedy noc i pora snu.

Po czwarte - odpowiedni ubiór
Nie mamy tu na myśli odpowiedniego eleganckiego stroju do teatru zamiast dresów. Przegrzewanie dzieci zbyt dużą ilością warstw odzieży stanowi znaczne utrudnienie w prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego. Jednogłośnie również stwierdziliśmy jako rodzice, że jest to trudne. Bo jako społeczeństwo mamy zakodowaną potrzebę ogrzania, szczelnego otulenia, założenia tej czapeczki i zapięcia zamka pod sam nos. Jednak badania dowodzą, że zbyt ciepłe ubieranie dzieci zaburza rozwój naturalnej odporności i również pracę termoregulacji przez tą przysłowiową czapeczkę. I chodź teorie wszyscy znają i w większości się z nią zgadzają, to wprowadzenie tego w praktykę nie jednemu rodzicowi przysporzyło zawrotów głowy.
Najnowsze zalecenia mówią, że lepiej ubrać dziecko trochę za cienko niż mimo wszystko za ciepło. Coraz częściej słyszy się, że stara zasada „o jedną warstwę więcej” staje się nieaktualna, a lepiej wybrać opcję tyle samo warstw co dorośli, a jedną mieć w zapasie np. kocyk do wózka. To dotyczy małych dzieci (nie noworodków) – nieaktywnych, czyli tych w wózkach. Natomiast dzieci aktywne, ruszające się i biegające same sobie wytwarzają również ciepło. W tym przypadku proponuje się o stosowanie o jednej warstwy mniej. A po skończonym wysiłku dołożyć warstwę. Oczywiście nieco prościej robi się w sytuacji jak dzieciaki zaczynają się komunikować i mówić o swoich termicznych odczuciach, ale jak już wspomnieliśmy tylko nieco prościej. W tej nierównej walce o odpowiedni ubiór dobrze sprawdza się odzież termiczna, która pomaga w regulacji temperatury (przy zbyt wysokiej odprowadza ciepło na zewnątrz), wszelkie naturalne materiały jak bawełna czy len, oraz te o właściwościach termoregulacyjnych jak wełna merino. Oczywiście nie można też zapomnieć o wygodnych butach trekkingowych jeśli planujemy wycieczki w terenie lub kolorowych sneakersów na place zabaw.
I tak oto powstał nasz krótki poradnik, z prostymi radami dotyczącymi odporności, które mogą dużo zmienić. Bo w prostocie siła.

Kidix Team wszystkim – małym i dużym, życzy dużo zdrowa i sił do walki z grasującymi wirusami i bakteriami, tymi na jesień i na wiosnę, w przedszkolach i nie tylko, aby nie zabierały cennego czasu, który można fajnie spożytkować na zabawy na zewnątrz😀
Do następnego!